Czasem ucieka ci autobus, bywa, że spóźniasz się na ważne spotkanie biznesowe. Twoi bliscy mają już dość ciągłego czekania na ciebie? Problem ze spóźnianiem się ma co ósmy Polak. Powodów takie zachowania jest wiele, łącznie z niemożliwym do oszacowania realnym czasem przybycia na konkretną godzinę. Czy spóźnialstwo to choroba?

Jak to jest z tym spóźnianiem się?

Naukowcy wzięli pod lupę tę bardzo irytującą cechę ludzi jaką jest notoryczne spóźnianie się. Jednym z najbardziej zaskakujących wniosków był fakt, że ponad 50 procent populacji ma problem z właściwym oszacowaniem czasu. Kolejny aspekt, to działanie pod wpływem presji czasowej, która na dane osoby działa niezwykle motywująco. Inny aspekt, to podświadome działanie, mające na celu negację spotkania. Czy spóźnialstwo to choroba? Z pewnością to pewne zaburzenia, ale nie na tyle poważne, aby stały się samoistną jednostką chorobową.

Spóźnialstwo to choroba? Raczej motywacja!

Są ludzie, którzy najlepiej wywiązują się ze swoich zadań wykonując je pod presją czasu. To zaczyna się już we wczesnej młodości, gdy przypomina nam się, że mamy jakieś zadanie do wykonania na już. Potem przychodzi dorosłe życie i funkcjonowanie w trybie „zaraz to zrobię” a potem „robię na cito” staje się normą. Nie jest to zdrowe dla naszego organizmu, a w szczególności dla pracy serca.

Sprawdź też: Jak odnaleźć komfort psychiczny podczas stresującej pracy?

I tak, jeżeli masz ustalony z góry pewien termin, daj sobie margines czasowy dzięki któremu będziesz mogła wyrobić się z zadaniem zgodnie z zawartą umową. Nie tylko spowoduje to, ze będziesz pracować efektywniej, ale i zamkniesz wszystkie swoje zobowiązania w określonym przedziale czasowym.

Brak umiejętności oszacowania czasu

Gdy jesteśmy młodzi, dopiero uczymy się oszacowywać czas jaki potrzebujemy na wykonanie konkretnych czynności tak, aby z powodzeniem zdążyć na każde spotkanie. Jednak w dorosłym życiu, ta umiejętność jest już raczej opanowana. Są ludzie, którzy tego nie potrafią. Dzieje się tak, zdaniem naukowców, dlatego że nasz mózg potrafi zapamiętać rzeczy zupełnie niepasujące do codzienności. A potem przedkłada to na przekonanie, że skoro kiedyś przez zupełny przypadek udało mi się zdążyć, to i teraz tak się stanie. Nic jednak bardziej mylnego.

Spóźnianie się jako forma buntu

Jeżeli notorycznie spóźniasz się do pacy zobacz, czy nie siedzi w tobie przekonanie podobne do pewnej kobiety z Arizony. Ta ciągle spóźniała się do swojego miejsca zatrudnienia, a nawet na narady z szefem. Z tego tytułu groziło jej nawet dyscyplinarne zwolnienie. Kobieta nie rozumiejąc co się dzieje, poszła na terapię. W ciągu trwających kilka miesięcy spotkań z terapeutą zrozumiała co dzieje się w jej mózgu. Z racji tego, że była drobiazgowo kontrolowana w kontekście czasu pracy oraz wyników, spóźnianie się było swego rodzaju formą buntu przeciw takiej sytuacji.

Spóźniam się, bo jestem ważny

Kolejny aspekt związany ze spóźnianiem się na ważne spotkania, to chęć podkreślenia, że jest się najważniejszym. Ten trik psychologiczny stosował chociażby Władimir Putin na spotkaniach z innymi przywódcami państw. Zawsze przychodził jako ostatni, chcąc podkreślić swoją ważność i jednocześnie dać jasny sygnał – będziecie na mnie czekać, bo ja mam prawo się spóźnić.

Zobacz również: Ciekawostki o psychice człowieka. Z pewnością nie znasz wszystkich!

Ludzie spóźniają się również, bo nie chcą przyjść za wcześnie, co jest traktowane jako nietakt. Uważają również, że bezproduktywne czekanie na wszystkich to zwyczajna strata czasu. Tym samym wolą przyjść nieco później niż czekać na całą resztę.